Majowy długi weekend to dla wielu osób oficjalne otwarcie sezonu na grill. Szczególnie mężczyźni niecierpliwie wyczekują przyjaznej aury, ładnej pogody, kilku wolnych dni. Wtedy budzi się w nich prawdziwy macho, który przy ogniu pilnuje opiekanego mięsa. Ale nie samym mięsem człowiek żyje, szczególnie, że w naszym gronie jest coraz więcej osób na diecie wegetariańskiej i wegańskiej. Zresztą przyznam, że ja sama coraz przychylniej spoglądam w kierunku takiego sposobu żywienia, a grillowe rarytasy, jakich spróbowałam ostatnio, rozpieściły moje kubeczki smakowe.
Prosto, smacznie, zdrowo – warzywa na grillu
Z założenia grillowanie ma być proste. Bez wymyślnych dań, skomplikowanych przepisów, zastawy i całego kulinarnego zamieszania. Nie inaczej jest w przypadku wegańskiego grilla. Naprawdę można poznać nowe oblicza znanych nam doskonale warzyw bez trudnych przepisów czy egzotycznych kosztownych składników. Co ciekawe również „mięsożerni” przechadzali się w kierunku wegetariańskiego grilla i co jakiś czas podkradali świeżo przygotowane, aromatyczne warzywa.
Wielką zaletą wege grillowania jest fakt, że możemy wykorzystać praktycznie wszystko, co tylko wpadnie nam do głowy i pod rękę. Możemy opiekać warzywa solo albo ułożyć z nich kolorowy, smakowity szaszłyk. Dobrym pomysłem jest wcześniejsze marynowanie warzyw, ale bez skomplikowanych receptur. Wystarczy oliwa, sól, przyprawy do smaku. Świetnie pasują tu również wegańskie sosy, np. pesto. Przebojem naszego grilla było pesto z… marchewki (podzielę się świeżo zdobytym przepisem).
Kilka pomysłów na wege grillowanie
A zatem ad rem – co można i warto grillować, kiedy jest się wege labo zwyczajnie – nie jest się fanem mięsa. Odpowiedź padła już wcześniej – wszystko, czego dusza i kubki smakowe zapragną.
Na przykład swojskie ziemniaki. Można tradycyjnie upiec je w całości w folii aluminiowej – jak w ognisku. Dobrym pomysłem jest również grillowanie plasterków podgotowanych i zamarynowanych w oliwie. W tym celu ziemniaki w tzw. mundurkach gotuję przez kilka minut, a następnie kroję w plasterki i mieszam z oliwą z przyprawami (sól, może być też rozmaryn papryka, pieprz). Dobrze byłoby pozostawić je na dłużej w tej marynacie i dopiero potem upiec po obu stronach na grillu, aż ładnie zbrązowieją. Pycha.
Bardzo podobnie można przygotować grillowane kalarepki, nie trzeba ich jedynie wcześniej gotować. Marynata jest oczywiście zawsze kwestią smaku.
Kalafior z grilla? Czemu nie! I jak wybornie smakuje!
Przepis mojej koleżanki zdobył nasze podniebienia. Wystarczy przygotować ok. kilograma kalafiora, curry, oliwę, sól. Różyczki kalafiora należy natrzeć oliwką wymieszać z curry i lekko posolić a następnie solidnie opiec na grillu. Zasadniczo warzywa grillowane wyglądają czasem na lekko przypalone. Szczególnie te w skórkach jak bakłażan czy papryka – również przepyszne.
Jak widać można naprawdę wszystko, smacznie i łatwo…
Grillować można praktycznie wszystkie warzywa
Na zakończenia obiecane marchewkowe pesto (przepis z Diane Morgan „Roots”):
Przygotowujemy natkę (liście) z marchewki, ok. 3/4 szklanki uprażonych orzechów laskowych albo migdałów, 2 ząbki czosnku i trochę soku z cytryny. Ponadto oczywiście oliwa (ok. 8 łyżek) i sól.
Co dalej? Z natki odkrawam łodygi, a resztę siekam i miksuję w blenderze wraz z orzechami. Stopniowo dolewam oliwkę aż uzyskam ładną, gładką pastę. Do takiej mikstury wciskam czosnek, dodaję szczyptę soli, sok z cytryny i miksuję. Sól, cytryna do smaku, jak kto lubi. Niebanalne pesto przekładam do słoiczka i zalewam oliwą. I to jest naprawdę rewelacja, która może postać w lodówce kilka dni… poczeka na grillowy weekend.